Życie zaczyna sie wtedy kiedy , czujesz w końcu finish . Kiedy twój strach staje sie łatwy .
Nie toczysz bitewnych gier . Grasz otwartym umysłem . Radość wyczytujesz z iskier w oczach .
Osiegiem po trupach zdobywasz stan Nirvany . Myślami niczym ptak na niebie .
otwieram oczy
powoli wstaje
szukam prądu w głowie
rozszerzają się źrenice
widzę w końcu kolorowy świat
nie zawracam głowy jebanymi skurwielami
naprądowanym , przez trasę fazy
nie tracąc biegu , lecę dalej
bo biegnę przed siebie
mam wyjebane na ten skurwiały świat
podnosząc w górę ręce krzyczę moje n imię
niech cały świat widz we mnie boga
dobrze skurwielu wiesz ze tworze ten jebany system
nie spoglądaj za mną w tył
zgubisz się w mej boskości
pamiętaj ziom , wyjebane ma
dobrze wiesz ze z ciebie jebany drań
zejdź mi z drogi , blokujesz mi czas
jedynie tylko białą drogą przez zielone pole dotrwam do celu
pierdolony świat
jeden raz drugi trzeci i kolejny raz
pamiętaj ziom to twój jebany trans
nie ekshumuje jebanych strat
daleko za mną sztuczny świat
widzę realizm ,. bez jebanych jaj
umysłem trzeźwym idę przez świat
pierdolą pierdolony sztuczny raj
mechanicznie spierdalam stąd
by w oddali , ujarać się
by na fazie wolnym być jak ptak
zrobić odskocznie bo nie racuje mnie ten szary świat
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz